- Dziękuje za herbatę, była doprawdy
smakowita – mężczyzna zarzucił na siebie szaty, zerkając za
okno, gdzie z pochmurnych obłoków wyłaniały się promienie
słońca. Okrutna pogoda znikła w nie pamięć, a staruszka nadal
wpatrzona w wygasający płomień, tylko wydobyła z siebie ciężkie
westchnięcie. - Urzekła mnie pani opowieść o Neko, ale ciągle mi
czegoś brakuje.
- Mianowicie? - spytała z delikatnym
uśmiechem, zerkając na pisarza kątem oka. - Co jest dla ciebie nie
jasne, Aleksy?
- Gdzie ta magia? Gdzie walka po między
stowarzyszeniem, a mafią? Przecież z tego, co zrozumiałem, to
walczyli oni właśnie o moc Neko. Poza tym ciągle wydaje mi się,
że opowiada pani o... sam nie wiem jak to ująć. O samych
pozytywnych stronach życia kociej dziewczyny. Ciągle tylko słyszę
jak ludzie ją kochali, a przecież w tamtych czasach ją
nienawidzili – wydukał z siebie wszystkie kłębiące się myśli
i wrócił spojrzeniem na kobietę.
- Jesteś strasznie niecierpliwy,
Aleksie. Czy ty, będący czytelnikiem, chciałbyś czytać coś
przykrego, co powodowałoby u ciebie melancholię i poczucie winy?
Coś, co spowodowałoby u ciebie depresje?
- Nie, ale myślę, że pani ciągle
odbiega od tematu.
- Więc idź popytać innych
mieszkańców. Wielu z nich słyszało o niej, niektórzy
widzieli, a jeszcze inni, niewielka garstka, miała okazję z nią
porozmawiać – odpowiedziała pisarzowi z delikatnym uśmiechem, a
ten z kolei po namyśle wyszedł z mieszkania.
Nie chciał być niemiły. Wręcz
przeciwnie, był wdzięczny kobiecie za tyle informacji i wiadomości.
Dobrze wiedział, że mógł je wykorzystać na prolog do swej
opowieści historycznej, ale ciągle nie posiadał najważniejszej
rzeczy, sytuacji, która zapoczątkowała całą akcję. Ciągle
uważał, że staruszka celowo unikała boleśniejszych momentów,
ale nie wiedział dlaczego. Nie wiedział nawet, dlaczego tyle
wiedziała. Czy sama miała okazję z nią porozmawiać, a może ją
często widywała? Może ona była Mayą?
- To nielogiczne – pokręcił
przecząco głową, wyrzucając irytujące myśli i rozpoczął swoje
poszukiwania na temat dziewczyny Neko. Spacerował po zatłoczonych
ulicach, pytając przechodniów w barach i restauracjach, a
nawet do muzea i innych atrakcji miasta, lecz nikt nie wiedział o
niej wystarczająco dużo. Tylko urywki, urywki niezgadzające się z
niedawno usłyszanymi historiami staruszki. Był wściekły sam na
siebie. Nie wiedział komu miał wieryć, czy kobiecie, która
przygarnęła go pod swój dach, czy też nieznajomym, którzy
opowiadali niesłychane bajeczki o jej mocy latania i o podobnych
bzdurach.
- Jeśli tak dalej pójdzie, to
do niczego nie dojdę – myśląc głośno, usiadł ociężale na
pustej ławce obok staruszka, który spoglądał na gruchające
gołębie. Pisarz zerknął raz na mężczyznę, potem drugi. Jego
mina nie drgnęła mimo delikatnego wiatru, a powieki nie opadły ani
jeden raz. Wyglądał na zamyślonego, ale bijąca z niego aura
powodowała, iż przybysz czuł się bardzo nieswojo. Nie wiedział
co ma zrobić, czy się odezwać, a może najlepiej zamilknąć?
- Proszę pana, wszystko gra? Nic panu
nie jest? - spytał niepewnym tonem dostrzegając jego srebrne oczy
przepełnione pustką, tęsknotą spowodowaną wspomnieniami o
przeszłości.
- Kto ty? - zmarszczył brwi
spoglądając na pisarza z pogardą.
- Jestem – nastroszył się
zaskoczony jego gwałtowną zmianą ducha. - Aleksy Minrou. Może pan
słyszał coś o dziewczynie zwanej Neko? Aktualnie piszę o niej
powieść, lecz nie mogę znaleźć wiarygodnych źródeł.
- Skoro los nie chce, abyś o niej
pisał, to po co ci niepotrzebnie szukać? Daruj sobie. Nie jesteś
jedyny, który szuka pieniędzy – prychnął z jeszcze
większą pogardą, kiedy to pisarz poczuł się niesłychanie
urażony. Co mógł niby wiedzieć ten starzec? Nie znał
powodu Minroua. Nie czytał w jego myślach, więc nie mógł
także wiedzieć, co jest jego motywem do odszukania prawdy.
- Nie przybyłem tu po pieniądze.
Jestem tutaj, przebyłem te niezliczone kilometry, ponieważ chcę
poznać prawdę, najczystszą prawdę o Neko. Nie zależy mi na
sławie, chcę tylko zapobiec kolejnym plotkom i niestworzonym
historią o tej dziewczynie.
- Nie rozśmieszaj mnie. Jesteś ślepy?
Myślisz, że dlaczego zyskała taki posłuch? Tylko z powodu
zmyślonych historyjek. Osoba tego wieku nigdy nie odróżni
prawdy od fikcji.
- Skąd może pan to wiedzieć?! -
zerwał się na równe nogi, pełen wściekłości w głowie, a
także na twarzy. Wtedy staruszek przypatrzył się pisarzowi i
obdarował go kpiącym uśmieszkiem bazyliszka. Aleks nigdy by się
nie spodziewał takiego zachowania ze strony starszych ludzi. Zawsze
uważał ich za miłych, uprzejmych, uśmiechniętych i przyjaznych
ludzi, takich jak ta niedawno zapoznana kobiecina ze złotym sercem.
- Nie unoś się tak pingwinie.
- Pingwinie?! Co to za porównanie?
- spytał z jeszcze bardziej dziwaczną miną, zwracając na siebie
uwagę mieszkańców.
- Siadaj, ty głupi pingwinie –
warknął przymykając powieki, kiedy to obok nich przejechał
młodzieniec na deskorolce. - Skoro jesteś taki natrętny, to ci coś
opowiem – poklepał wolne miejsce, na którym zasiadł
pisarz. Wyciągnął ze swojej skromnej torby notatnik wraz z
długopisem i spojrzał w zapatrzone oczy staruszka, w jeżdżących
na deskorolkach dzieci. - Pamiętam tamten dzień, jakby było to
wczoraj...
*****
Jak co dzień białowłosy zmierzał na
swojej doskonałej deskorolce w stronę bazy Czarnych Smoków.
Mieli oni codziennie spotkania ze swoim szefem. Byli nie wielką
mafią liczącą około dwudziestu członków, ale za to
najsilniejszych. Dzięki właśnie tym ludziom budzili strach u
innych. Każdy ich rozpoznawał, każdy należący do jakiegoś
stowarzyszenia lub mafii. Srebrnooki nazywany był prawą ręką
Czarnego Smoka. Uwielbiał pchać się w największe
niebezpieczeństwo, kochał tą adrenalinę i dźwięk miażdżącego
ciała przeciwnika pod wpływem uderzenia z jego broni, przepełnionej
magią.
- Co tym razem? - prychnął z kpiącym
wyrazem twarzy i splunął na podłogę, wjeżdżając do
zaciemnionego pokoju.
- Czekaliśmy jeszcze na ciebie –
głęboki głos rozległ się wokół zgromadzonych, a
białowłosy spojrzał na postać oblaną cieniem pozostałych
członków. - Doszły mnie słuchy o bardzo tajemniczej
dziewuszce, która wprowadza chaos w tym mieście – zaczął
z lśniącym uśmiechem, a jego dłoń powędrowała do zapełnionej
papierosami popielniczki. Pstryknął palcem aby z papierosa usunął
się nadmiar popiołu. - Chciałbym ją poznać na własne oczy. Oto
jej zdjęcie – dodał, wkładając do ust papierosa, a za jego
plecami wyświetliło się spore zdjęcie fioletowowłosej,
drzemiącej smacznie na drzewie.
- Gdzieś ją... - wydukał zaskoczony
na widok dziewczyny. Przecież dobry tydzień temu widział ją na
dachu jednego z wieżowców. Niemal się zabiła, spadając z
dachu.
- Mówiłeś coś, Takagami?
- Nie – odparł spoglądając w
przenikliwe spojrzenie szefa.
- Waszym zadaniem jest schwytanie
dziewczyny i przyniesienie mi ją żywą. Zwana jest Neko i
zamieszkuje lewe skrzydło miasta.
- Czemu właściwie ona? Nie wygląda
na osobę posiadającą magię – stwierdził ktoś z tłumu.
- Właśnie. Wygląda bardziej na
wariatkę.
- Milcz! - wrzasnął groźnie, a w
dłoni ukazał się czarny płomień. Wszyscy odsunęli się
gwałtownie na widok wściekłego szefa, który spoglądał
wrogo na ostatnio odzywającego się chłopaka. - Nie tylko my na nią
polujemy. Błękitne Rycerze również mają na nią chrapkę,
a ja nie mam zamiaru być od nich gorszy, rozumiecie? Takagami, masz
mi ją znaleźć. Często jeździsz w tamtych okolicach. Widywałeś
już tę dziewuchę?
- Kilka razy, ale nie zwracałem na nią
większej uwagi – odpowiedział niewzruszony całą sytuacją i
pokręcił się na deskorolce po pomieszczeniu. - Złapanie jej nie
będzie łatwe. Nie bez powodu nazwano ją Neko.
- Wiem, i to mnie jeszcze bardziej
interesuje. Samo schwytanie dziewczyny będzie niezłą zabawą –
roześmiał się przerażająco podnosząc głowę ku górze. -
Do roboty! Macie mi ją tu przynieść!
Białowłosy jeździł na swej
deskorolce po mieście, robiąc jednocześnie skomplikowane triki.
Zastanawiał się nad ukrytym powodem złapania dziewczyny. Nie
rozumiał, co było w niej interesującego, co przyczyniło się do
pragnienia schwytania jej przez szefa mafii Czarnych Smoków.
W końcu wszyscy mieszkańcy jej
unikali, usiłowali udawać, że jej wcale nie ma. Mierzyli Neko z
pogardą, nie mogli i nie chcieli na nią patrzyć, a mimo to coś
ciągle im kazało to robić. Z tego powodu byli wściekli. On sam
był zły, że przejął się jej śmiercią podczas spotkania na
wieżowcu. Jeszcze nigdy nie krzyknął za kimś, co było dziwne.
Już zdążył o tym zapomnieć, kiedy spotkanie mafii przywróciło
mu niechciane wspomnienia.
- Gdzie mam jej szukać? - pomyślał
wytężając swój wzrok spod białych kosmyków włosów.
Codziennie napotykał ją parę razy, zahaczał o jej cień, słyszał
plotki, a dzisiejszego dnia jak na złość, nie było śladu po
kociej dziewczynie. - To są jakieś kpiny – zatrzymał się
spoglądając na lodziarnię. - Gdzie ona jest? - zacisnął kurczowo
pięści.
- Nya! - w jego głowie rozbrzmiał
bolącym echem głos kocicy, która machała do dzieci po
drugiej stronie ulicy. Te zaś ze spuszczonymi głowami szybko
zniknęły zza rogiem bloku, unikając jej egzystencji. Z chwilowym
zasmuceniem spoglądała na ścianę budynku i w podskokach ruszyła
dalej w nieznane.
- Mam cię – uśmiechnął się
złowieszczo i ruszył prosto na Neko. Był coraz bliżej, coraz
głośniej słyszał jej głos, śpiew kołysanki o kotku. Coraz
wyraźniej dostrzegał rysy bladego lica młodej dziewczyny. Coraz
bliżej, na wyciągnięciu ręki...
Filetowowłosa odwróciła się
za siebie, lekko przechylając ciało do tyłu, aby móc
spojrzeć z malowanym zaskoczeniem na twarzy na białowłosego, który
sięgał po nią ręką.
*****
- I co dalej? Złapał ją? - spytał
pochłonięty w opowieści pisarz, przerywając jednocześnie
staruszkowi w opowiadaniu. Był tak zafascynowany, pochłonięty
przez narastającą atmosferę i impresję, ze z wypiekami na twarzy
spoglądał z wyczekiwaniem na staruszka.
- Czemu mi bezczelnie przerywasz?
Jesteś irytujący, szczeniaku – warknął z pulsującą żyłką
na czole.
- Przepraszam – skinął głową w
geście, kiedy dotarły do niego kolejne słowa nieznajomego. -
Szczeniak?! Najpierw pingwin, a teraz szczeniak?!
- Głupi pingwin.
- A co to za różnica?
- Duża. Pingwinem może być jeden z
bajki „Madagaskar”, a głupi pingwin, to głupi pingwin.
- Nie pojmuję pana nic, a nic.
- Nie ty jeden. Wysłuchasz w spokoju
całej reszty?
- Oczywiście!
- Więc zamknij tą jadaczkę i pisz.
- Mógłby pan być nieco
uprzejmy.
- Wtedy niebyłym sobą – spojrzał z
tajemniczym uśmiechem na Aleksa i wrócił do opowieści.
*****
Każda kolejna minuta dłużyła się
niemiłosiernie dla białowłosego, który dopiero po krótkiej
chwili zrozumiał, iż kocia dziewczyna zgrabnie wymknęła się
przed jego uchwytem. Zirytowany, zmarszczył groźnie brwi i zawrócił
w błyskawicznym tempie, odszukując wzrokiem dziewczyny.
- Chcesz pobawić się w berka? -
zachichotała z promiennym uśmiechem i w podskokach okręciła się
wokół swej osi. - Start!- dodała podnosząc ręce do góry
i zaczęła uciekać chłopakowi.
- Co za dziwaczka – syknął pod
nosem, ruszając w pościg.
Nie potrafił pojąć zachowania
Neko, jej spostrzegania świata. Przecież ewidentnie chciał ją
chwycić, chciał złapać, a ta nadal z uśmiechem zaczęła się z
nim bawić. Czyżby była aż tak głupia? Wszystko na to wskazywało,
ale chłopak musiał przyznać pewna rzecz, że kocia dziewczyna była
bardo wysportowana. Jeszcze nigdy nie gonił nikogo z takim trudem.
Przeciskała się pomiędzy przechodniów, jakby była z gumy.
Jakby mogła przecisnąć się przez najmniejszą szparę, co było
niewiarygodne.
- Szybciej, bo jeszcze mnie zgubisz! -
krzyknęła, znikając w ślepym zaułku. Zadowolony białowłosy, z
myślą o schwytaniu Neko, wjechał w ciemną uliczkę, lecz nigdzie
nie mógł dostrzec postaci swojej ofiary. Z coraz większą
irytacją, rozglądał się po dachu i oknach budynków,
pomiędzy którymi się znajdował, ale nigdzie nie przemknęła
mu postać dziewczyny. Chciał już wracać, odwrócił się i
zamachnął nogą, kiedy to przed wyjściem z zaułka, usłyszał
rozbawiony głos Neko.
- Dlaczego chciałeś mnie złapać,
nya?
- Gdzie się schowałaś? - spytał,
energicznie odwracając się do tyłu, lecz i tym razem nigdzie nie
mógł zauważyć niewinnej owieczki. - Kim jesteś? Dlaczego
zachowujesz się jak kot? - zaległa głucha cisza, którą
przerwała po dłuższej chwili fioletowowłosa.
- Czemu pytasz? - odpowiedziała
pytaniem, a Takagami zaczął z dociekliwsza uwaga sprawdzać
zakamarki zaułka.
- Z ciekawości.
- A wiesz, że ciekawość, to pierwszy
stopień do piekła? Nya?
- Owszem, więc odpowiesz mi na
pytania?
- Ije. Nie znam cię, więc nie
odpowiem – echo jej śmiechu przyprawiło chłopaka o nieznośny
ból głowy, który stłumił, przytykając dłońmi
uszy.
- Jestem Takagami, już mnie znasz,
więc...?
- Ta-ka-ga-mi? Miło mi, Takagami. Mnie
nazywają Neko, chyba widać dlaczego? - kontener z śmieciami
wydobył z siebie metaliczny zgrzyt, a na jego klapie pojawiła się
kucająca dziewczyna. Poprawiła swoją kokardkę na długim sweterku
i wygodnie usiadła, machając żwawo nogami. Na jej bladym lico
widniał szeroki uśmiech, a kąciki oczu nakierowywały jej źrenice
prosto na chłopaka.
- Tak, wiem kim jesteś i mam zamiar
cię złapać – nachylił się nisko i silnym machnięciem nogi,
ruszył na swoją zdobycz. Dziewczyna siedziała spokojnie z
uśmiechem, jakby tylko czekała, aż ją złapie. Nie przejmowała
się żadnymi skutkami swojego głupiego posunięcia, choć jej
tajemnicze spojrzenie świadczyło o tym, że doskonale wiedziała,
co robi.
- Jesteś zabawny – zachichotała
niczym słodka i niewinna dziewczyneczka, a jej ciało poderwało się
do góry, kiedy to ręce białowłosego miały już ja dopaść.
- Tak ciężko ładnie poprosić? - spytała, lądując z kocią
gracja na ziemi. Ukłoniła się przed swoim przeciwnikiem, jakby
wszystko robiła na pokaz i pokazała chłopakowi język. Ten zaś
oburzony, ze skwaszoną miną splunął na ziemię i burknął coś
niezrozumiałego pod nosem.
- Czy... mogłabyś... - mówił
coraz ciszej, spuszczając wzrok, lecz jego duma nie pozwalała mu w
dokończeniu prośby. - To chore! Kto normalny chciałby iść do
szefa mafii?! - wydarł się na głos, wyładowując swą frustrację
na ciągle uśmiechającej się Neko.
- Na świecie nie ma normalnych ludzi –
stwierdziła robiąc dziwne kroki ku deskorolkarza. - są ci dziwni,
którzy wstydzą się swoich dziwacznych poglądów i
zwyczajów. Są również wariaci, którzy kochają
adrenalinę, a także niebezpieczne zabawy z różnymi
istotkami. Są też tacy, co uważają się za normalnych, ale to oni
są tak naprawdę najbardziej ześwirowani – zachichotała,
zakrywając usta dłonią, a białowłosy z zaskoczeniem nie
dowierzał słowom, które wydobywały się z jej słów.
- Więc ujmując to prościej, normalność, to pojęcie względne.
Nikt nie jest normalny, co jest normalne, a to z kolei zalicza się
do tego, iż uważamy się za normalnych. Normalne, co nie? -
prychnęła na widok miny chłopaka i pochyliła się do przodu, aby
przyjrzeć się uważniej jego zarysom twarzy. - Tak więc, do jakiej
ty zaliczasz się grupy?
- Ty jesteś nienormalna – warknął
mierząc z wyższością Neko.
- Pewnie masz rację – uśmiechnęła
się, odskakując na pewną odległość. - Ale, czy osoba nie
potrafiąca poradzić sobie z własnymi problemami powinna oceniać
innych, skoro nie rozumie nawet siebie?
- Skąd ty... - nagle jego ciało
zadrżało na te słowa i kurczowo zacisnął pięści. Zastanawiał
się, skąd mogła o tym wiedzieć. W jaki sposób zna o nim
tyle rzeczy, skoro widzi go dopiero drugi raz, nie wspominając o
rozmowie. Przecież się nie znali, ona go nie znała, więc jak?
- Zwyczajnie to widzę – wzruszyła
ramionami, wydając z siebie koci dźwięk. - Każdy jest książką,
którą można przeczytać. Nie wszystkie są ciekawe, ale
każda ma w sobie coś wyjątkowego, a twoja... - przerwała stając
za plecami chłopaka i dźgnęła go palcem w plecy. - Posiada jedną
z ciekawszych cech – dodała, a kiedy białowłosy zdążył się
odwrócić, to dziewczyny już nie było.
- Uciekła – warknął z skwaszoną
miną i mimowolnie spojrzał na swą dłoń, pogrążając się w
zamyśleniu. - Ona jest normalna – jego kąciki ust drgnęły,
ukazując chwilowy uśmiech na twarzy młodzieńca, gdy ten
zastanawiał się nad książką o nazwie Neko.
*****
- Rozczarowałem się. Myślałem, że
ten cały Takagami ją schwyta. Przecież to była dziewczyna bez
mocy – westchnął zmęczony pisarz, opierając się o oparcie
ławki. Jego oczy przyglądały się bezchmurnemu niebu, po którym
płynęły ptaki. Wszystko wydawało się być takie spokojne, nawet
jeśli wokół rozbrzmiewał hałas zatłoczonych uliczek i
jezdni.
- Coś ty powiedział?! - wrzasnął
rozwścieczony i grzmotnął mężczyznę w bok. - Ty głupi
pingwinie! Nie słuchałeś uważnie!
- Jak to nie?! Ten cały Takagami był
zwyczajnym słabeuszem! - odparł z równie wściekłą miną.
- I niech pan nie mówi na mnie w ten sposób!
- A niby jak?! Głupi szczur? - spytał,
a Aleks zwyczajnie wstał, chowając pisarskie przyrządy do torby.
- Dziękuję za tą opowieść, panie Takagami. Mam tylko jedno pytanie, czy Neko nadal żyje? - spojrzał tajemniczo z kamienną powagą na starca, który równie szybko wrócił do nienagannego spokoju.
- Dziękuję za tą opowieść, panie Takagami. Mam tylko jedno pytanie, czy Neko nadal żyje? - spojrzał tajemniczo z kamienną powagą na starca, który równie szybko wrócił do nienagannego spokoju.
- Nie. Słuch o niej zaginął po
pewnej sytuacji.. - spuścił wzrok, a mężczyzna nie pytając o nic
więcej, odszedł w nieznane. - Ciekawe, co teraz robi? - spytał,
spoglądając na ptaki, które wzbiły się w niebo, aby ukazać
swoje piękno i siłę w skrzydłach.
- Szalalala, mydełko fal. Komu ja je
dam? - przygarbiona staruszka siedziała w swoim ukochanym, czerwonym
fotelu dziergając na drutach ciepły szalik. Z zamyślonym
spojrzeniem, uśmiechała się do siebie, nucąc pod nosem nieznaną
nikomu piosenkę o kotach. Zastanawiała się tylko, kiedy pisarz do
niej wróci, kiedy zrozumie najistotniejszą rzecz, kiedy
przejrzy na oczy. - Ach, jaki mamy dziś cudowny dzień –
westchnęła z ulgą, zerkając kątem oka na okno, w którym
widniała postać Aleksa. - Witaj z powrotem, dzielny pisarzu –
dodała z szerszym uśmiechem, zapraszając gościa do mieszkania.
Czyżby białowłosy był owym staruszkiem? Hmm... z rozdziału na rozdział mam tylko więcej pytań, a żadnej odpowiedzi....
OdpowiedzUsuńCzytało się naprawdę przyjemnie i miło. Nadal mam duży uśmiech na ustach ^^
Czekam na kolejną część z niecierpliwością :)
Leavy
"- A niby jak?! Głupi szczur? - spytał, a Aleks zwyczajnie wstał, chowając pisarskie przyrządy do torby.
OdpowiedzUsuń- Dziękuję za tą opowieść, panie Takagami. Mam tylko jedno pytanie, czy Neko nadal żyje? - spojrzał tajemniczo z kamienną powagą na starca"
Nie wiem, czy zauważyłaś, ale napisałam wyraźnie, że to pisarz mówi do niego Takagami XD TO chyba oczywiste, że ten staruszek nim jest XD
A więc mam już trzy osoby, które to czytają XD łał, jaki postęp Xd hahaha
Wielkie dzięki ^^ Tera, a raczej nowy rudział, to będzie bardziej, hm... no nie wiem. Zboczona komedia XD
Hmmm... masz rację. Moje czytanie ze zrozumieniem poszło widocznie na miesięczny urlop =.=
UsuńMam nadzieję, że wystawisz za niedługo następny rozdział ^^ Jestem bardzo ciekawa, co tam wymyśliłaś :)
Leavy
W tym weekendzie raczej nie dodam, bo muszę cos dać w Nathaniel♥Miraka, a tu jeszcze nauka, itp itd do tego zjazd fanow anime i cosplay XD
OdpowiedzUsuńAle spis wydarzeń już mamXD
Na lewo zawsze piszę zapowiedź XD
"Czy ty, będący czytelnikiem, chciałbyś czytać coś przykrego, co powodowałoby u ciebie melancholię i poczucie winy? Coś, co spowodowałoby u ciebie depresje?"
OdpowiedzUsuń- Tak! - odkrzyknął z entuzjazmem lekko poprany czytelnik o dziwnych upodobaniach xD.
Staruszka złapała się tylko za głowę.
-
No to teraz lekko poprany czytelnik się wypowie ;).
Zauważyłam więcej literówek, niż zazwyczaj. I kilka troszkę niecelnie użytych wyrazów. Ale poza tym... jest mega!
Podoba mi się jak kreujesz Neko. To znaczy, fajnie postawiłaś problem. Czy Neko rzeczywiście posiada magiczne moce, na które tak sępi Aleksy, czy po prostu ma tak wyjątkową osobowość.
Kocham drugą opcję. Wydaje mi się też, że ku niej zmierzasz... No ale, wydawać mi się może źle ^^.
Klimat dalej jest super, ale nie będę się już w tym zakresie powtarzać ^^. Ale dialogi też wymiatają. Przeszłość miesza z teraźniejszością i staruszkowie wspominają młodość. Wydaje mi się niemal oczywiste, że Takagami i Neko mają wspólną, burzliwą przeszłość. Czuć między nimi przyciąganie, a patrząc na ich odmienne usposobienia, moja chora ciekawość wariuje na punkcie tego, co mogłoby się zdarzyć. Te urocze teorie psuje mi tylko tajemniczy Laimas z zapowiedzi. No zobaczymy... ;D.
Dodam jeszcze, że stworzyłaś świetne kreacje postaci. Wszystko jest takie spójne. Dialogi... <3.
Aleksy urzeka mnie coraz bardziej - "dzielny pisarz" poszukujący prawdy pogrywa sobie ze staruszkiem, który nazwał go pingwinem.
Nieźle ^^. Świetnie odnalazł jego słaby punkt.
I o ile, nie ma świetnej intuicji, która podpowiedziała mu, że coś namieszał lub nie jest klasycznym przypadkiem "co w sercu, to na języku" - to jest nieco podobny do Neko pod pewnym względem. Ona też świetnie wyczuwała ludzkie charaktery ;).
I w ogóle nasza Neko często farbuje włosy :D. Nie jestem pewna, ale chyba niedawno były różowe ;D.
Cóż. Jest naprawdę dobrze. Oby tak dalej ;)
Buziaczki ;*
Kurczaczek, to trzeba będzie przeczytać tekst jeszcze raz ^^
OdpowiedzUsuńDzięki za zwrócenie uwagi. Właśnie niektóre słowa word mi sam poprawia i potem wychodzi jak wychodzi XD
32 yrs old Programmer III Janaye Brumhead, hailing from Port Hawkesbury enjoys watching movies like Tattooed Life (Irezumi ichidai) and Lacemaking. Took a trip to Town Hall and Roland on the Marketplace of Bremen and drives a Ferrari 375-Plus Spider Competizione. kolejny
OdpowiedzUsuń