Na czas nieokreślony wstrzymuję pisanie na tym blogu, ponieważ muszę dokończyć inny blog. wtedy wrócę.

wtorek, 16 października 2012

Chłopak na deskorolce

- Dziękuje za herbatę, była doprawdy smakowita – mężczyzna zarzucił na siebie szaty, zerkając za okno, gdzie z pochmurnych obłoków wyłaniały się promienie słońca. Okrutna pogoda znikła w nie pamięć, a staruszka nadal wpatrzona w wygasający płomień, tylko wydobyła z siebie ciężkie westchnięcie. - Urzekła mnie pani opowieść o Neko, ale ciągle mi czegoś brakuje.
- Mianowicie? - spytała z delikatnym uśmiechem, zerkając na pisarza kątem oka. - Co jest dla ciebie nie jasne, Aleksy?
- Gdzie ta magia? Gdzie walka po między stowarzyszeniem, a mafią? Przecież z tego, co zrozumiałem, to walczyli oni właśnie o moc Neko. Poza tym ciągle wydaje mi się, że opowiada pani o... sam nie wiem jak to ująć. O samych pozytywnych stronach życia kociej dziewczyny. Ciągle tylko słyszę jak ludzie ją kochali, a przecież w tamtych czasach ją nienawidzili – wydukał z siebie wszystkie kłębiące się myśli i wrócił spojrzeniem na kobietę.
- Jesteś strasznie niecierpliwy, Aleksie. Czy ty, będący czytelnikiem, chciałbyś czytać coś przykrego, co powodowałoby u ciebie melancholię i poczucie winy? Coś, co spowodowałoby u ciebie depresje?
- Nie, ale myślę, że pani ciągle odbiega od tematu.
- Więc idź popytać innych mieszkańców. Wielu z nich słyszało o niej, niektórzy widzieli, a jeszcze inni, niewielka garstka, miała okazję z nią porozmawiać – odpowiedziała pisarzowi z delikatnym uśmiechem, a ten z kolei po namyśle wyszedł z mieszkania.
Nie chciał być niemiły. Wręcz przeciwnie, był wdzięczny kobiecie za tyle informacji i wiadomości. Dobrze wiedział, że mógł je wykorzystać na prolog do swej opowieści historycznej, ale ciągle nie posiadał najważniejszej rzeczy, sytuacji, która zapoczątkowała całą akcję. Ciągle uważał, że staruszka celowo unikała boleśniejszych momentów, ale nie wiedział dlaczego. Nie wiedział nawet, dlaczego tyle wiedziała. Czy sama miała okazję z nią porozmawiać, a może ją często widywała? Może ona była Mayą?
- To nielogiczne – pokręcił przecząco głową, wyrzucając irytujące myśli i rozpoczął swoje poszukiwania na temat dziewczyny Neko. Spacerował po zatłoczonych ulicach, pytając przechodniów w barach i restauracjach, a nawet do muzea i innych atrakcji miasta, lecz nikt nie wiedział o niej wystarczająco dużo. Tylko urywki, urywki niezgadzające się z niedawno usłyszanymi historiami staruszki. Był wściekły sam na siebie. Nie wiedział komu miał wieryć, czy kobiecie, która przygarnęła go pod swój dach, czy też nieznajomym, którzy opowiadali niesłychane bajeczki o jej mocy latania i o podobnych bzdurach.
- Jeśli tak dalej pójdzie, to do niczego nie dojdę – myśląc głośno, usiadł ociężale na pustej ławce obok staruszka, który spoglądał na gruchające gołębie. Pisarz zerknął raz na mężczyznę, potem drugi. Jego mina nie drgnęła mimo delikatnego wiatru, a powieki nie opadły ani jeden raz. Wyglądał na zamyślonego, ale bijąca z niego aura powodowała, iż przybysz czuł się bardzo nieswojo. Nie wiedział co ma zrobić, czy się odezwać, a może najlepiej zamilknąć?
- Proszę pana, wszystko gra? Nic panu nie jest? - spytał niepewnym tonem dostrzegając jego srebrne oczy przepełnione pustką, tęsknotą spowodowaną wspomnieniami o przeszłości.
- Kto ty? - zmarszczył brwi spoglądając na pisarza z pogardą.
- Jestem – nastroszył się zaskoczony jego gwałtowną zmianą ducha. - Aleksy Minrou. Może pan słyszał coś o dziewczynie zwanej Neko? Aktualnie piszę o niej powieść, lecz nie mogę znaleźć wiarygodnych źródeł.
- Skoro los nie chce, abyś o niej pisał, to po co ci niepotrzebnie szukać? Daruj sobie. Nie jesteś jedyny, który szuka pieniędzy – prychnął z jeszcze większą pogardą, kiedy to pisarz poczuł się niesłychanie urażony. Co mógł niby wiedzieć ten starzec? Nie znał powodu Minroua. Nie czytał w jego myślach, więc nie mógł także wiedzieć, co jest jego motywem do odszukania prawdy.
- Nie przybyłem tu po pieniądze. Jestem tutaj, przebyłem te niezliczone kilometry, ponieważ chcę poznać prawdę, najczystszą prawdę o Neko. Nie zależy mi na sławie, chcę tylko zapobiec kolejnym plotkom i niestworzonym historią o tej dziewczynie.
- Nie rozśmieszaj mnie. Jesteś ślepy? Myślisz, że dlaczego zyskała taki posłuch? Tylko z powodu zmyślonych historyjek. Osoba tego wieku nigdy nie odróżni prawdy od fikcji.
- Skąd może pan to wiedzieć?! - zerwał się na równe nogi, pełen wściekłości w głowie, a także na twarzy. Wtedy staruszek przypatrzył się pisarzowi i obdarował go kpiącym uśmieszkiem bazyliszka. Aleks nigdy by się nie spodziewał takiego zachowania ze strony starszych ludzi. Zawsze uważał ich za miłych, uprzejmych, uśmiechniętych i przyjaznych ludzi, takich jak ta niedawno zapoznana kobiecina ze złotym sercem.
- Nie unoś się tak pingwinie.
- Pingwinie?! Co to za porównanie? - spytał z jeszcze bardziej dziwaczną miną, zwracając na siebie uwagę mieszkańców.
- Siadaj, ty głupi pingwinie – warknął przymykając powieki, kiedy to obok nich przejechał młodzieniec na deskorolce. - Skoro jesteś taki natrętny, to ci coś opowiem – poklepał wolne miejsce, na którym zasiadł pisarz. Wyciągnął ze swojej skromnej torby notatnik wraz z długopisem i spojrzał w zapatrzone oczy staruszka, w jeżdżących na deskorolkach dzieci. - Pamiętam tamten dzień, jakby było to wczoraj...

*****

Jak co dzień białowłosy zmierzał na swojej doskonałej deskorolce w stronę bazy Czarnych Smoków. Mieli oni codziennie spotkania ze swoim szefem. Byli nie wielką mafią liczącą około dwudziestu członków, ale za to najsilniejszych. Dzięki właśnie tym ludziom budzili strach u innych. Każdy ich rozpoznawał, każdy należący do jakiegoś stowarzyszenia lub mafii. Srebrnooki nazywany był prawą ręką Czarnego Smoka. Uwielbiał pchać się w największe niebezpieczeństwo, kochał tą adrenalinę i dźwięk miażdżącego ciała przeciwnika pod wpływem uderzenia z jego broni, przepełnionej magią.
- Co tym razem? - prychnął z kpiącym wyrazem twarzy i splunął na podłogę, wjeżdżając do zaciemnionego pokoju.
- Czekaliśmy jeszcze na ciebie – głęboki głos rozległ się wokół zgromadzonych, a białowłosy spojrzał na postać oblaną cieniem pozostałych członków. - Doszły mnie słuchy o bardzo tajemniczej dziewuszce, która wprowadza chaos w tym mieście – zaczął z lśniącym uśmiechem, a jego dłoń powędrowała do zapełnionej papierosami popielniczki. Pstryknął palcem aby z papierosa usunął się nadmiar popiołu. - Chciałbym ją poznać na własne oczy. Oto jej zdjęcie – dodał, wkładając do ust papierosa, a za jego plecami wyświetliło się spore zdjęcie fioletowowłosej, drzemiącej smacznie na drzewie.
- Gdzieś ją... - wydukał zaskoczony na widok dziewczyny. Przecież dobry tydzień temu widział ją na dachu jednego z wieżowców. Niemal się zabiła, spadając z dachu.
- Mówiłeś coś, Takagami?
- Nie – odparł spoglądając w przenikliwe spojrzenie szefa.
- Waszym zadaniem jest schwytanie dziewczyny i przyniesienie mi ją żywą. Zwana jest Neko i zamieszkuje lewe skrzydło miasta.
- Czemu właściwie ona? Nie wygląda na osobę posiadającą magię – stwierdził ktoś z tłumu.
- Właśnie. Wygląda bardziej na wariatkę.
- Milcz! - wrzasnął groźnie, a w dłoni ukazał się czarny płomień. Wszyscy odsunęli się gwałtownie na widok wściekłego szefa, który spoglądał wrogo na ostatnio odzywającego się chłopaka. - Nie tylko my na nią polujemy. Błękitne Rycerze również mają na nią chrapkę, a ja nie mam zamiaru być od nich gorszy, rozumiecie? Takagami, masz mi ją znaleźć. Często jeździsz w tamtych okolicach. Widywałeś już tę dziewuchę?
- Kilka razy, ale nie zwracałem na nią większej uwagi – odpowiedział niewzruszony całą sytuacją i pokręcił się na deskorolce po pomieszczeniu. - Złapanie jej nie będzie łatwe. Nie bez powodu nazwano ją Neko.
- Wiem, i to mnie jeszcze bardziej interesuje. Samo schwytanie dziewczyny będzie niezłą zabawą – roześmiał się przerażająco podnosząc głowę ku górze. - Do roboty! Macie mi ją tu przynieść!

Białowłosy jeździł na swej deskorolce po mieście, robiąc jednocześnie skomplikowane triki. Zastanawiał się nad ukrytym powodem złapania dziewczyny. Nie rozumiał, co było w niej interesującego, co przyczyniło się do pragnienia schwytania jej przez szefa mafii Czarnych Smoków.
W końcu wszyscy mieszkańcy jej unikali, usiłowali udawać, że jej wcale nie ma. Mierzyli Neko z pogardą, nie mogli i nie chcieli na nią patrzyć, a mimo to coś ciągle im kazało to robić. Z tego powodu byli wściekli. On sam był zły, że przejął się jej śmiercią podczas spotkania na wieżowcu. Jeszcze nigdy nie krzyknął za kimś, co było dziwne. Już zdążył o tym zapomnieć, kiedy spotkanie mafii przywróciło mu niechciane wspomnienia.
- Gdzie mam jej szukać? - pomyślał wytężając swój wzrok spod białych kosmyków włosów. Codziennie napotykał ją parę razy, zahaczał o jej cień, słyszał plotki, a dzisiejszego dnia jak na złość, nie było śladu po kociej dziewczynie. - To są jakieś kpiny – zatrzymał się spoglądając na lodziarnię. - Gdzie ona jest? - zacisnął kurczowo pięści.
- Nya! - w jego głowie rozbrzmiał bolącym echem głos kocicy, która machała do dzieci po drugiej stronie ulicy. Te zaś ze spuszczonymi głowami szybko zniknęły zza rogiem bloku, unikając jej egzystencji. Z chwilowym zasmuceniem spoglądała na ścianę budynku i w podskokach ruszyła dalej w nieznane.
- Mam cię – uśmiechnął się złowieszczo i ruszył prosto na Neko. Był coraz bliżej, coraz głośniej słyszał jej głos, śpiew kołysanki o kotku. Coraz wyraźniej dostrzegał rysy bladego lica młodej dziewczyny. Coraz bliżej, na wyciągnięciu ręki...
Filetowowłosa odwróciła się za siebie, lekko przechylając ciało do tyłu, aby móc spojrzeć z malowanym zaskoczeniem na twarzy na białowłosego, który sięgał po nią ręką.

*****

- I co dalej? Złapał ją? - spytał pochłonięty w opowieści pisarz, przerywając jednocześnie staruszkowi w opowiadaniu. Był tak zafascynowany, pochłonięty przez narastającą atmosferę i impresję, ze z wypiekami na twarzy spoglądał z wyczekiwaniem na staruszka.
- Czemu mi bezczelnie przerywasz? Jesteś irytujący, szczeniaku – warknął z pulsującą żyłką na czole.
- Przepraszam – skinął głową w geście, kiedy dotarły do niego kolejne słowa nieznajomego. - Szczeniak?! Najpierw pingwin, a teraz szczeniak?!
- Głupi pingwin.
- A co to za różnica?
- Duża. Pingwinem może być jeden z bajki „Madagaskar”, a głupi pingwin, to głupi pingwin.
- Nie pojmuję pana nic, a nic.
- Nie ty jeden. Wysłuchasz w spokoju całej reszty?
- Oczywiście!
- Więc zamknij tą jadaczkę i pisz.
- Mógłby pan być nieco uprzejmy.
- Wtedy niebyłym sobą – spojrzał z tajemniczym uśmiechem na Aleksa i wrócił do opowieści.

*****

Każda kolejna minuta dłużyła się niemiłosiernie dla białowłosego, który dopiero po krótkiej chwili zrozumiał, iż kocia dziewczyna zgrabnie wymknęła się przed jego uchwytem. Zirytowany, zmarszczył groźnie brwi i zawrócił w błyskawicznym tempie, odszukując wzrokiem dziewczyny.
- Chcesz pobawić się w berka? - zachichotała z promiennym uśmiechem i w podskokach okręciła się wokół swej osi. - Start!- dodała podnosząc ręce do góry i zaczęła uciekać chłopakowi.
- Co za dziwaczka – syknął pod nosem, ruszając w pościg.
Nie potrafił pojąć zachowania Neko, jej spostrzegania świata. Przecież ewidentnie chciał ją chwycić, chciał złapać, a ta nadal z uśmiechem zaczęła się z nim bawić. Czyżby była aż tak głupia? Wszystko na to wskazywało, ale chłopak musiał przyznać pewna rzecz, że kocia dziewczyna była bardo wysportowana. Jeszcze nigdy nie gonił nikogo z takim trudem. Przeciskała się pomiędzy przechodniów, jakby była z gumy. Jakby mogła przecisnąć się przez najmniejszą szparę, co było niewiarygodne.
- Szybciej, bo jeszcze mnie zgubisz! - krzyknęła, znikając w ślepym zaułku. Zadowolony białowłosy, z myślą o schwytaniu Neko, wjechał w ciemną uliczkę, lecz nigdzie nie mógł dostrzec postaci swojej ofiary. Z coraz większą irytacją, rozglądał się po dachu i oknach budynków, pomiędzy którymi się znajdował, ale nigdzie nie przemknęła mu postać dziewczyny. Chciał już wracać, odwrócił się i zamachnął nogą, kiedy to przed wyjściem z zaułka, usłyszał rozbawiony głos Neko.
- Dlaczego chciałeś mnie złapać, nya?
- Gdzie się schowałaś? - spytał, energicznie odwracając się do tyłu, lecz i tym razem nigdzie nie mógł zauważyć niewinnej owieczki. - Kim jesteś? Dlaczego zachowujesz się jak kot? - zaległa głucha cisza, którą przerwała po dłuższej chwili fioletowowłosa.
- Czemu pytasz? - odpowiedziała pytaniem, a Takagami zaczął z dociekliwsza uwaga sprawdzać zakamarki zaułka.
- Z ciekawości.
- A wiesz, że ciekawość, to pierwszy stopień do piekła? Nya?
- Owszem, więc odpowiesz mi na pytania?
- Ije. Nie znam cię, więc nie odpowiem – echo jej śmiechu przyprawiło chłopaka o nieznośny ból głowy, który stłumił, przytykając dłońmi uszy.
- Jestem Takagami, już mnie znasz, więc...?
- Ta-ka-ga-mi? Miło mi, Takagami. Mnie nazywają Neko, chyba widać dlaczego? - kontener z śmieciami wydobył z siebie metaliczny zgrzyt, a na jego klapie pojawiła się kucająca dziewczyna. Poprawiła swoją kokardkę na długim sweterku i wygodnie usiadła, machając żwawo nogami. Na jej bladym lico widniał szeroki uśmiech, a kąciki oczu nakierowywały jej źrenice prosto na chłopaka.
- Tak, wiem kim jesteś i mam zamiar cię złapać – nachylił się nisko i silnym machnięciem nogi, ruszył na swoją zdobycz. Dziewczyna siedziała spokojnie z uśmiechem, jakby tylko czekała, aż ją złapie. Nie przejmowała się żadnymi skutkami swojego głupiego posunięcia, choć jej tajemnicze spojrzenie świadczyło o tym, że doskonale wiedziała, co robi.
- Jesteś zabawny – zachichotała niczym słodka i niewinna dziewczyneczka, a jej ciało poderwało się do góry, kiedy to ręce białowłosego miały już ja dopaść. - Tak ciężko ładnie poprosić? - spytała, lądując z kocią gracja na ziemi. Ukłoniła się przed swoim przeciwnikiem, jakby wszystko robiła na pokaz i pokazała chłopakowi język. Ten zaś oburzony, ze skwaszoną miną splunął na ziemię i burknął coś niezrozumiałego pod nosem.
- Czy... mogłabyś... - mówił coraz ciszej, spuszczając wzrok, lecz jego duma nie pozwalała mu w dokończeniu prośby. - To chore! Kto normalny chciałby iść do szefa mafii?! - wydarł się na głos, wyładowując swą frustrację na ciągle uśmiechającej się Neko.
- Na świecie nie ma normalnych ludzi – stwierdziła robiąc dziwne kroki ku deskorolkarza. - są ci dziwni, którzy wstydzą się swoich dziwacznych poglądów i zwyczajów. Są również wariaci, którzy kochają adrenalinę, a także niebezpieczne zabawy z różnymi istotkami. Są też tacy, co uważają się za normalnych, ale to oni są tak naprawdę najbardziej ześwirowani – zachichotała, zakrywając usta dłonią, a białowłosy z zaskoczeniem nie dowierzał słowom, które wydobywały się z jej słów. - Więc ujmując to prościej, normalność, to pojęcie względne. Nikt nie jest normalny, co jest normalne, a to z kolei zalicza się do tego, iż uważamy się za normalnych. Normalne, co nie? - prychnęła na widok miny chłopaka i pochyliła się do przodu, aby przyjrzeć się uważniej jego zarysom twarzy. - Tak więc, do jakiej ty zaliczasz się grupy?
- Ty jesteś nienormalna – warknął mierząc z wyższością Neko.
- Pewnie masz rację – uśmiechnęła się, odskakując na pewną odległość. - Ale, czy osoba nie potrafiąca poradzić sobie z własnymi problemami powinna oceniać innych, skoro nie rozumie nawet siebie?
- Skąd ty... - nagle jego ciało zadrżało na te słowa i kurczowo zacisnął pięści. Zastanawiał się, skąd mogła o tym wiedzieć. W jaki sposób zna o nim tyle rzeczy, skoro widzi go dopiero drugi raz, nie wspominając o rozmowie. Przecież się nie znali, ona go nie znała, więc jak?
- Zwyczajnie to widzę – wzruszyła ramionami, wydając z siebie koci dźwięk. - Każdy jest książką, którą można przeczytać. Nie wszystkie są ciekawe, ale każda ma w sobie coś wyjątkowego, a twoja... - przerwała stając za plecami chłopaka i dźgnęła go palcem w plecy. - Posiada jedną z ciekawszych cech – dodała, a kiedy białowłosy zdążył się odwrócić, to dziewczyny już nie było.
- Uciekła – warknął z skwaszoną miną i mimowolnie spojrzał na swą dłoń, pogrążając się w zamyśleniu. - Ona jest normalna – jego kąciki ust drgnęły, ukazując chwilowy uśmiech na twarzy młodzieńca, gdy ten zastanawiał się nad książką o nazwie Neko.

*****

- Rozczarowałem się. Myślałem, że ten cały Takagami ją schwyta. Przecież to była dziewczyna bez mocy – westchnął zmęczony pisarz, opierając się o oparcie ławki. Jego oczy przyglądały się bezchmurnemu niebu, po którym płynęły ptaki. Wszystko wydawało się być takie spokojne, nawet jeśli wokół rozbrzmiewał hałas zatłoczonych uliczek i jezdni.
- Coś ty powiedział?! - wrzasnął rozwścieczony i grzmotnął mężczyznę w bok. - Ty głupi pingwinie! Nie słuchałeś uważnie!
- Jak to nie?! Ten cały Takagami był zwyczajnym słabeuszem! - odparł z równie wściekłą miną. - I niech pan nie mówi na mnie w ten sposób!
- A niby jak?! Głupi szczur? - spytał, a Aleks zwyczajnie wstał, chowając pisarskie przyrządy do torby.
- Dziękuję za tą opowieść, panie Takagami. Mam tylko jedno pytanie, czy Neko nadal żyje? - spojrzał tajemniczo z kamienną powagą na starca, który równie szybko wrócił do nienagannego spokoju.
- Nie. Słuch o niej zaginął po pewnej sytuacji.. - spuścił wzrok, a mężczyzna nie pytając o nic więcej, odszedł w nieznane. - Ciekawe, co teraz robi? - spytał, spoglądając na ptaki, które wzbiły się w niebo, aby ukazać swoje piękno i siłę w skrzydłach.

- Szalalala, mydełko fal. Komu ja je dam? - przygarbiona staruszka siedziała w swoim ukochanym, czerwonym fotelu dziergając na drutach ciepły szalik. Z zamyślonym spojrzeniem, uśmiechała się do siebie, nucąc pod nosem nieznaną nikomu piosenkę o kotach. Zastanawiała się tylko, kiedy pisarz do niej wróci, kiedy zrozumie najistotniejszą rzecz, kiedy przejrzy na oczy. - Ach, jaki mamy dziś cudowny dzień – westchnęła z ulgą, zerkając kątem oka na okno, w którym widniała postać Aleksa. - Witaj z powrotem, dzielny pisarzu – dodała z szerszym uśmiechem, zapraszając gościa do mieszkania.

7 komentarzy:

  1. Czyżby białowłosy był owym staruszkiem? Hmm... z rozdziału na rozdział mam tylko więcej pytań, a żadnej odpowiedzi....
    Czytało się naprawdę przyjemnie i miło. Nadal mam duży uśmiech na ustach ^^
    Czekam na kolejną część z niecierpliwością :)

    Leavy

    OdpowiedzUsuń
  2. "- A niby jak?! Głupi szczur? - spytał, a Aleks zwyczajnie wstał, chowając pisarskie przyrządy do torby.
    - Dziękuję za tą opowieść, panie Takagami. Mam tylko jedno pytanie, czy Neko nadal żyje? - spojrzał tajemniczo z kamienną powagą na starca"

    Nie wiem, czy zauważyłaś, ale napisałam wyraźnie, że to pisarz mówi do niego Takagami XD TO chyba oczywiste, że ten staruszek nim jest XD
    A więc mam już trzy osoby, które to czytają XD łał, jaki postęp Xd hahaha
    Wielkie dzięki ^^ Tera, a raczej nowy rudział, to będzie bardziej, hm... no nie wiem. Zboczona komedia XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmmm... masz rację. Moje czytanie ze zrozumieniem poszło widocznie na miesięczny urlop =.=
      Mam nadzieję, że wystawisz za niedługo następny rozdział ^^ Jestem bardzo ciekawa, co tam wymyśliłaś :)

      Leavy

      Usuń
  3. W tym weekendzie raczej nie dodam, bo muszę cos dać w Nathaniel♥Miraka, a tu jeszcze nauka, itp itd do tego zjazd fanow anime i cosplay XD
    Ale spis wydarzeń już mamXD
    Na lewo zawsze piszę zapowiedź XD

    OdpowiedzUsuń
  4. "Czy ty, będący czytelnikiem, chciałbyś czytać coś przykrego, co powodowałoby u ciebie melancholię i poczucie winy? Coś, co spowodowałoby u ciebie depresje?"

    - Tak! - odkrzyknął z entuzjazmem lekko poprany czytelnik o dziwnych upodobaniach xD.
    Staruszka złapała się tylko za głowę.

    -

    No to teraz lekko poprany czytelnik się wypowie ;).
    Zauważyłam więcej literówek, niż zazwyczaj. I kilka troszkę niecelnie użytych wyrazów. Ale poza tym... jest mega!

    Podoba mi się jak kreujesz Neko. To znaczy, fajnie postawiłaś problem. Czy Neko rzeczywiście posiada magiczne moce, na które tak sępi Aleksy, czy po prostu ma tak wyjątkową osobowość.
    Kocham drugą opcję. Wydaje mi się też, że ku niej zmierzasz... No ale, wydawać mi się może źle ^^.

    Klimat dalej jest super, ale nie będę się już w tym zakresie powtarzać ^^. Ale dialogi też wymiatają. Przeszłość miesza z teraźniejszością i staruszkowie wspominają młodość. Wydaje mi się niemal oczywiste, że Takagami i Neko mają wspólną, burzliwą przeszłość. Czuć między nimi przyciąganie, a patrząc na ich odmienne usposobienia, moja chora ciekawość wariuje na punkcie tego, co mogłoby się zdarzyć. Te urocze teorie psuje mi tylko tajemniczy Laimas z zapowiedzi. No zobaczymy... ;D.

    Dodam jeszcze, że stworzyłaś świetne kreacje postaci. Wszystko jest takie spójne. Dialogi... <3.
    Aleksy urzeka mnie coraz bardziej - "dzielny pisarz" poszukujący prawdy pogrywa sobie ze staruszkiem, który nazwał go pingwinem.
    Nieźle ^^. Świetnie odnalazł jego słaby punkt.

    I o ile, nie ma świetnej intuicji, która podpowiedziała mu, że coś namieszał lub nie jest klasycznym przypadkiem "co w sercu, to na języku" - to jest nieco podobny do Neko pod pewnym względem. Ona też świetnie wyczuwała ludzkie charaktery ;).

    I w ogóle nasza Neko często farbuje włosy :D. Nie jestem pewna, ale chyba niedawno były różowe ;D.

    Cóż. Jest naprawdę dobrze. Oby tak dalej ;)
    Buziaczki ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Kurczaczek, to trzeba będzie przeczytać tekst jeszcze raz ^^
    Dzięki za zwrócenie uwagi. Właśnie niektóre słowa word mi sam poprawia i potem wychodzi jak wychodzi XD

    OdpowiedzUsuń
  6. 32 yrs old Programmer III Janaye Brumhead, hailing from Port Hawkesbury enjoys watching movies like Tattooed Life (Irezumi ichidai) and Lacemaking. Took a trip to Town Hall and Roland on the Marketplace of Bremen and drives a Ferrari 375-Plus Spider Competizione. kolejny

    OdpowiedzUsuń