Na czas nieokreślony wstrzymuję pisanie na tym blogu, ponieważ muszę dokończyć inny blog. wtedy wrócę.

piątek, 5 października 2012

Opowieść starszej pani


   Za oknami świszczący wiatr rozdmuchiwał na wszystkie strony płatki zimnego śniegu, który bezlitośnie okrywał całe miasto w swej śnieżnobiałej barwie. Dla mieszkańców nie sprawiał jednak żadnego problemu, ponieważ siedzieli oni teraz wygodnie w swoich ciepłych mieszkaniach, zajadając się smaczną kolacją przed telewizorem. Jednakże dla nieustępliwego podróżnika, ta wyprawa mogła się skończyć w mroczniejszych barwach. Atakowany ze wszystkich stron przez uciążliwą pogodę poszukiwał schronienia, którego nie mógł nigdzie zaznać.
- Tutaj mój drogi młodzieńcze – niespodziewanie z drewnianej chatki na uboczu miasta wyłoniła się postać zgarbionej staruszki owiniętą ciepłym kocem. Przemarznięty podróżnik wczołgał się do środka pozostawiając za sobą sznur śnieżnych śladów. Ściągnął z siebie przemoknięte szaty i usiadł w głębokim fotelu przy ognisku.
- Cóż to się stało, że wyruszyłeś w taką pogodę? Życie ci nie miłe? - przygarbiona staruszka podeszła do niego z przyjemnym uśmiechem i podała czarnowłosemu kubek z gorącą herbatą.. Wrzuciła w mieniące się płomienie kilka kawałków drewna i usiadła na drugi fotel, kładąc pomarszczone dłonie na oparciach.
- Przepraszam za kłopoty. Jestem pisarzem i od jakiegoś czasu pisze nową powieść na temat historycznej postaci zwanej Neko. Ponoć żyła w tym mieście. Chciałem popytać ludzi o nią, ale nie spodziewałem się takiej pogody – odpowiedział usiłując powstrzymać drżące ciało. Para unosząca się z kubka przyjemnie głaskała jego czerwone policzki i nos, ale mężczyźnie nadal było zbyt zimno, aby mówić normalnie bez żadnego wysiłku.
- Rozumiem. Nie jesteś jedyną zainteresowaną tym osobą – na spróchniałej twarzy staruszki pojawił się niemrawy uśmiech, a jej wyblakłe oczy spoglądały nieustannie w głębię czerwonych płomieni buchających z kominka - wielu pisarzy chciało napisać o tym książkę, gdyż same plotki o tym mają niesamowicie wielki posłuch. Nawet jeśli minęło już tyle czasu...
- Więc pani również coś wie o Neko? - w mężczyźnie głosie zabłysnęła iskierka nadziei, że jego trudy nie zostały zmarnowane na tą podróż i wysiłek, który włożył w to całe wydarzenie. - Byłbym wdzięczny za informacje o niej.
- Niesamowite jak szybko odzyskałeś siły – zachichotała lekko pokaszlując. Nie mogła się nadziwić czarnowłosemu, który pragnął poznać tą historię i spisać ją na kartki papieru. - Mam tylko jedno pytanie, czy zależy ci na poznaniu prawdy, czy na zyskaniu sławy?
- Nie rozumiem – zerknął pytająco na kobietę, która spoglądała na niego kątem oka, jakby chciała coś przeczytać w jego myślach. Jakby chciała przyszyć go swoim wzrokiem, tą głębią pustych oczu za lekko skrzywionymi okularami.
- Tak jak mówiłam, odwiedziło mnie już sporo pisarzy którym opowiadałam tą historię, ale tylko dwóch spisało ją i zyskało sławę.
- Wiem, czytałem je. Były niesamowite, ale obie się od siebie różniły. Właśnie, dlaczego? Czyżby pani zmyślała?
- Ależ skąd – zachichotała wstając ociężale z głębokiego fotela. - Obaj chcieli sławy i nic poza tym – podeszła do skromnego barku i wyciągnęła z szafki ciasteczka własnego wypieku. Poczęstowała gościa smakołykami, a następnie zasiadła z powrotem w skórzanym fotelu, głaszcząc czerwony materiał przetarty ze starości. - Więc dałam im tego, czego pragnęli. Od ciebie zależy, co wybierzesz i czy mi uwierzysz. Pamiętaj, że wiele z tego sytuacji wykracza poza ludzką wyobraźnię.
- Zdaję sobie z tego sprawę, dlatego chcę dowiedzieć się prawdy o Neko. Wierzę, że są osoby, które ją widziały, które jeszcze żyją. Więc proszę, opowiedz mi wszystko, co wiesz.
- Dobrze – potaknęła opierając głowę o oparcie. Wróciła do wspomnień, wszystkiego, co pamiętała o tej niesamowitej dziewczynie zwanej Neko, która zawróciła wszystkim w życiu. Sama właściwie nie wiedziała, dlaczego świat tak ją pokochał. Z jakiego powodu nie są wstanie o niej zapomnieć i co powoduje, że nieustannie pragną poznać jej historię, tą prawdziwą. Wielu uczonych ciągle upiera się, że to tyko bajeczka, zmyślona historyjka, gdyż niemożliwością było istnienie magii sto dwadzieścia lat temu.
- Tamtejsze czasy były...- przerwała zerkając na mężczyznę, który z niecierpliwością wytężał słuch i z nadal drżącymi rękoma trzymał notatnik z długopisem, aby zapisać wszystkie najdrobniejsze szczegóły. - Z całą pewnością wyjątkowe. W mieście Subina rozwinęła się magia, która krążyła w żyłach mieszkańców. Nigdy nie wiadomo było, z jakiego powodu powstała i co spowodowało jej pojawienie się. Niektórzy usiłowali pojąć to zjawisko rozumiem, inni z kolei wykorzystywali swoje umiejętności na różne sposoby. Magia jednak wielu osobom skradała rozum zatracając ich w ciemności. W ten właśnie sposób zaczęły powstawać mafie i innego rodzaju stowarzyszenia, które poszukiwały ludzi władających magią. Utworzone były dwa potężne stowarzyszenia. Jedno z nich liczyło zaledwie kilkunastu członków. Byli niczym innym jak przerażającą mafią budzącą postrach w Subinie. Ich przeciwieństwem było stowarzyszenie Błękitnych Rycerzy, którzy utrzymywali pokój w mieście. To dzięki nim mieszkańcy mogli w spokoju przechadzać się po ulicach, ale ten spokój powoli zanikał wraz z poznaniem Neko. To ona rozpoczęła ten cały wyścig szczurów, to jej wszyscy poszukiwali z niewiadomych przyczyn. Tylko Błękitni Rycerze i Czarne Smoki stali sobie naprzeciw. Byli wrogami, tylko oni podkładali sobie kłody pod nogi, bo cała reszta była dla nich wyłącznie płotkami.
- Czegoś tu nie rozumiem. Myślałem, że Neko była zwykłym człowiekiem – zaskoczony pisarz przerwał staruszce opowieść, a ta z kolei obdarowała go łagodnym uśmiechem.
- Bo była, ale inni o tym nie wiedzieli. Myśleli, że to ona jest źródłem magii. Przypuszczali, że dzięki wypiciu jej krwi staną się nieśmiertelni i niezwyciężeni. To doprowadziło to tylu nieszczęść w jej historii.
- Sam już nie wiem. Czytając te dwie książki i fora, to ta opowieść przyjmowała bardziej radośniejszą postawę. Czy Neko doprawdy była, kim była? Może jednak wiele faktów pominięto i zmieniono?
- Ciii, nie mogę ci wszystkiego objaśnić na samym początku. Zabiorę ci w ten sposób pragnienie słuchania. Nieprawdaż? Jesteś przecież pisarzem i powinieneś najlepiej o tym wiedzieć.
- Wybacz, zamieniam się w słuch.
- Spokojnie, a właściwie, to jak ci na imię?
- Jestem Aleksy Minrou.
- Miło mi Aleks. Więc teraz posłuchaj najszczerszej prawdy o historii wyjątkowej Neko, która skradła całej ludzkości serca.

3 komentarze:

  1. Ładnie <3.
    Wiele razy chwaliłam Cię już za budowanie klimatu i atmosfery. Tu przeszłaś samą siebie. Jak na jesienno-zimowe opko jest idealnie. Aż nabrałam ochoty na herbatkę ;).

    Lubię konwencję wywiadu. Ogólnie mam słabość do postaci pisarzy, dziennikarzy, reporterów, śledczych, itp. Więc zmarznięty Aleksy jak najbardziej mnie urzeka;).
    Pod względem stylu jest okej, ale zdania nie są jeszcze tak "wypieszczone",jak lubię ;D. Już jakiś czas mam przyjemność czytać Twoją twórczość, więc wiem, że się poprawiasz. Wierzę też, że któregoś dnia będzie idealnie ;D.

    No i... kolorystyka bloga mi jakoś tu nie pasuje. Opowiadanko, póki co, wydaje mi się cieplutkie, a tło takie metaliczne... No ale, z natury jestem marudna ^^.

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie wiem. Z początku opowiadanie nie miało być takie ciepły tylko bardziej... mroczne.

    Ciągle pracuję nad wyglądem bloga, ale wiecznie mi coś nie pasuje T.T

    OdpowiedzUsuń
  3. Łał. Urzekł mnie twój prolog. Opisy świetne i ten nastrój, w który mnie wprawiłaś. Cud, miód, malinka.
    Sam pomysł na prolog jest genialny. Niby oczywisty, ale nie często go się widuje.
    Ta ciepła atmosfera przy kominku. Staruszka opowiadająca podróżnikowi o pewnej historii. Kocham cię za to! Musze przyznać, że jesteś zdolną pisarką, więc niecierpliwie czekam na dalsze części.

    OdpowiedzUsuń